Z Gdańska do stolicy Czech wyruszyliśmy w środę po południu. Po kilku godzinach podróży samochodem byliśmy w Dreźnie. Po nocy spędzonej w tym klimatycznym mieście, wcześnie rano ruszyliśmy w dalszą podróż. Z Dreznem mieliśmy przyjemność "poznać się" rok wcześniej, w związku z czym tym razem odpuściliśmy sobie spacer drezdeńskimi ulicami. Naszym celem tego dnia była Praga, ale zanim do niej dotarliśmy zahaczyliśmy o kilka miejsc wartych zobaczenia.
Z samego rana szturmem wzięliśmy niewielkie niemieckie miasteczko Pirna. Po godzinie błądzenia po tym urokliwym miejscu podczas którego podziwiliśmy pięknie odrestaurowane kamieniczki, misternie poustawiane na wystawach czekoladki, laleczki czy butelki z winem udaliśmy się w dalszą podróż. Z każdym razem gdy goszczę u naszych zachodnich sąsiadów nie mogę się nadziwić jak to piękny kraj. Niestety przez wielu Polaków niedoceniony, a gwarantuję, że jest się czy zachwycać w Niemczech.
Bez wątpienia takim miejscem jest także most kamienny tzw. Bastei znajdujący się w Saskiej Szwajcarii. Zbudowany w XIX w pośród skał z rozpościerającą się z niego panoramą jest atrakcją niebywałą. W delektowaniu się widokiem przeszkadzają niestety wszędobylscy turyści przede wszystkim w niezliczonej ilości turyści skośnoocy. Polecam również znajdującej się nieopodal mostu średniowiecznej warowni skalnej Neurathen. Niewiele niestety z niej zostało i właściwie całość stanowi ścieżka z kratownicy między skałami, na których znajdują się opisy, co w danym miejscu się niegdyś znajdowało. Warto się do niej przejść ze względu na wspaniałe widoki oraz znajdującą się tam rekonstrukcję katapulty, a także wystawione oryginalne starodawne przedmioty użytku codziennego. Miejsce z pewnością godne polecenia.
Późnym popołudniem "wylądowaliśmy" w Pradze. Zameldowaliśmy się w hotelu i ruszyliśmy na wieczorny podbój miasta. Hotel, w którym mieliśmy rezerwację okazał się super komfortowy, a dodam że upolowaliśmy go za naprawdę niską cenę (jak zwykle przez portal booking.com).
Pragę nie tylko się zwiedza, Pragę się też smakuje, a w szczególności piwo. Zacznę jednak od miejsc, w których raczej napoi wyskokowych się nie spożywa.
Obowiązkowym punktem na mapie każdego turysty, który zdecyduje się na wizytę w stolicy Czech są Hradczany czyli dzielnica królewska, która powstała w XIV w. Na Hradczany najlepiej przyjść wcześnie rano, żeby nie spacerować w tłumie turystów. Dla mnie nr 1 dzielnicy okazała się Złota Uliczka. Ciąg niskich kamieniczek przyklejonych do muru urzekł mnie od pierwszego wrażenia. W skład dzielnicy wchodzi ponadto katedra św. Wita, bazylika św. Jerzego oraz ogrody. Na zwiedzanie tej okolicy poświęciliśmy kilka godzin. Cały kompleks w promieniach słonecznych prezentował się wspaniale.
U stóp wzgórza zamkowego rozciąga się Mala Strana - dzielnica założona w XIII w. dla osadników z Niemiec. Jej punktem centralnym jest Plac Małostrański, od którego odchodzi najładniejsza uliczka dzielnicy - Nerudová. Stroma ulica kończy się schodami prowadzącymi na Hradczany - warto tu przyjść szczególnie wieczorem. Warto pobłądzić po całej dzielnicy, aby samemu móc odkryć wiele ładnych zakątków i innych uliczek pełnych pięknych kamienic i kościołów.
Kolejnym cudem architektury jest bez wątpienia znajdujący się tuż przy Rynku Staromiejskim czternastowieczny Ratusz Staromiejski - dawna siedziba władz miejskich. W XV w. na wieży umieszczono zegar. O pełnych godzinach przed ścianą, na której umieszczono zegar, zbierają się tłumy gapiów i podziwiają niezwykły mechanizm zegara. Trzeba przyznać że prezentuje się on rzeczywiście imponująco. Sam rynek ma w sobie tyle uroku, że z żalem, o późnych porach, go opuszczaliśmy. Pięknie odrestaurowane kamieniczki, restauracyjki, grajkowie... wszystko to sprawia, że panuje tam niepowtarzalny klimat. Nie warto tu jednak szukać miejsca na obiad lub piwo. Wystarczy wejść w uliczki odchodzące od Rynku, aby ceny znacząco spadły za tą samą lub nawet lepszą jakość. Jest jedna restauracja, którą polecamy szczególnie - U Knihovny. Jej nazwa często przewija się na forach internetowych o Pradze - nie bez powodu. Ceny są tam wyjątkowo niskie, a jedzenie pyszne. Wystrój też niczego sobie, szczególnie piwnica. Restauracja oferuje zarówno dania "uniwersalne", jak i typowo czeską kuchnię. Należy jej szukać pod adresem Valentinská 56. Innymi restauracjami wartymi polecenia są m.in.: słynna U Medvidku z własnym browarem restauracyjnym (historia restauracji liczy kilkuset lat), Restaurace u Vejvodu, Restaurace u Provaznice czy Restaurace Pivnice u Sadu w dzielnicy Žižkov. Adresy wszystkich restauracji można bez problemu znaleźć w sieci.
Będąc w Pradze grzechem jest nie spróbować Trdelników. Jest to słodkie ciasto owinięte na "wałku" i zgodnie z tradycją pieczone nad ogniem. Uzależniliśmy się od tego przysmaku. Najlepsze sprzedają na wąskiej ulicy Seminarskiej odchodzącej w lewo od głównego deptaka Pragi łączącego Most Karola z Rynkiem Staromiejskim.
Oczywiście nie odpuściliśmy sobie wizyty w położonym kawałek od centrum Wyszechradzie. Legenda mówi, że miała tu znajdować siedziba Kroka - legendarnego czeskiego władcy. Jego córka podobno miała sen według którego należało w pobliskich lasach odnaleźć człowieka, który ciosał właśnie próg do swojego domu i w tym miejscu wznieść nowe miasto. Sen spełnił się, a miasto otrzymało nazwę "próg", po czesku Praha.
Wzgórze stało się drugą siedzibą władców czeskich. Znajduje się tu kościół św. Piotra i Pawła, przy którym znajduje się dziś cmentarz, na którym pochowano najwybitniejsze osobistości Czech, oraz rotundę św. Marcina. Dziś Wzgórze jest spokojnym miejsce, w którym można spotkać spacerowiczów szukających ucieczki od gwarnego miasta. Rozrodzi się z niego panorama na miasto, a na zboczach można uświadczyć widoku winorośli. Po obejrzeniu wnętrza kościoła i wizycie na cmentarzu, na którym nagrobki to arcydzieła, przysiedliśmy w parku. Chwila odpoczynku po wspinaczce zdecydowanie się należała.
Praga to jednak nie tylko zabytki. To też piviarnie :-). Poniżej wymienimy kilka obowiązkowych dla wielbicieli piwa. Prawie każda ma kilkaset lat, każda ma swój indywidualny charakter, w każdej z nich można poczuć czeską tradycję piwną, gdzie wyglądający na obrażonego kelner sam przynosi pierwsze i kolejne piwa. Zwyczaj ten nazywa się "ręka Boga". W prawdziwej czeskiej pivnicy nie trzeba zamawiać piwa, aby do nas dotarło - jak tylko kelner zauważy, że siedzimy z pustym kuflem, to od razu przyniesie następny. Oto piviarnie, które trzeba odwiedzić będąc w Pradze:
- U Medvidku - prawie 600 lat tradycji, własny minibrowar, czegoś więcej trzeba?
- U Kocoura - mała piwiarnia na Malej Stranie.
- U Černého Vola - moja ulubiona piviarnia, znajdująca się w pięknie zdobionym domu na Hradczanach. Mały lokal serwujący głównie piwo Kozel, w którym wieczorami bardzo trudno o miejsce.
- U Zlateho Tygra - najbardziej znana pivnica w Pradze serwująca Pilsner Urquell - w tym miejscu smakuje naprawdę wyjątkowo. Bywał tu sam Vaclav Havel. Bardzo ciężko tu o miejsce, niezależnie od pory dnia.
- U Fleku - Największa piviarnia w Pradze, trochę na uboczu starówki. W ostatnich latach stała się strasznie komercyjna. Przewodnicy prowadzą tu całe wycieczki, czasem przyjeżdżają autokarami. Mają własny minibrowar - co prawda piwo dobre, ale ta komercja...
PRAKTYCZNIE:
Noclegi:
- Drezno - Gästehaus Loschwitz
- Praga - Hotel Denisa (zazwyczaj drogi, ale jak my szukaliśmy była na niego promocja na booking.com)
- Bastei - ok 2 euro
- Hradczany
- Muzeum Żydowskie
Więcej zdjęć z Saksonii i Pragi możecie zobaczyć pod tym linkiem.
Brak komentarzy
NAPISZ COŚ