W Maroku zasada przy zakupie większości produktów czy usług jest prosta: kto się nie targuje ten traci. Czasem sporą sumkę. My próbowaliśmy się targować prawie wszędzie: z recepcjonistami w hostelach, ze sprzedawcami na soukach czy z taksówkarzami. Nie zawsze rezultaty były zadowalające (czasem nawet dawaliśmy się naciągnąć), ale zawsze warto próbować. Bywało, że w sklepach spożywczych lub barach ceny były z góry ustalone i nie było możliwości zbicia ich ani o pół dirhama.
Jak się targować? Oto kilka propozycji:
1. Sposób "na Niemca"...
Po podaniu początkowej ceny przez Marokańczyka mówimy "ok, to była cena dla Niemca. Teraz poproszę o cenę dla Polaka." Przy zakupie olejku arganowego zadziałało.
2. Sposób "na pusty portfel"...
Rzucamy jak by się wydawało nierealną cenę i mówimy, że nie mamy więcej pieniędzy przy sobie - na dowód pokazujemy opróżniony wcześniej portfel. My np. za bębenek mający kosztować 60 dh rzuciliśmy cenę 10 dh. Bębenek jest nasz
3. Sposób na "idę sobie"...
Nie zawsze działa, ale warto spróbować. Po krótkim targowaniu okazujemy swoje niezadowolenie z osiągniętego rezultatu i odchodzimy od stoiska. Bywa że sprzedawca zatrzyma nas i się zgodzi na zaproponowaną przez nas cenę.
4. Sposób na "daj co masz"...
Działa na południu Maroka u sprzedawców przydrożnych. W zamian za koszulkę, lekarstwa lub w szczególności papierosy jesteśmy w stanie mocno zejść z ceny. W ten oto sposób nabyliśmy srebrne bransoletki.
5. Sposób na "nie 50 i nie 150"...
Sprzedawca mówi 150, my mówimy 50. Sprzedawca się nie zgadza więc my próbujemy wyjść. Wtedy sprzedawca nas zatrzymuje i mówi: "jaka jest twoja finalna cena, nie 50 i nie 150?". My mówimy 55. W ten sposób kupiliśmy żółte bambosze za 55 dh.
Może wyjaśnię pokrótce dlaczego postanowiłam napisać ten post. Nie znając cen wkręciliśmy się w zakup przypraw za bajońskie, jak się potem okazało, ceny. W Skourze (miejscowość blisko Ouarzazate) właściciel pensjonatu Maison Dmana opowiedział naszym znajomym bajkę o swojej zielarskiej pasji oraz sklepiku który prowadzi i w którym rzekomo zaopatruje się w przyprawy cała Skoura. Jednym słowem zdobył ich zaufanie. Oni w dobrej wierze opowiedzieli nam o nim i jego sklepiku. No i cóż, kupiliśmy u niego zapas przypraw za... lepiej nie wspominać ile kosztowało 100 g papryki. Nawet sobie nie wyobrażacie jak byliśmy wkurzeni, gdy w Ouarzazate okazało się, że papryka powinna kosztować kilkanaście razy mniej. W Maroku zawsze trzeba być czujnym i nie ulegać urokowi chwili :-)
Poniższa lista jest po to, żeby nie spotkały Was takie sytuacje jak ta opisana powyżej. Taniej niż na tej liście raczej nic nie kupicie. Łatwo z kolei zapłacić więcej ;-)
PRZYKŁADOWE CENY W MAROKU:
Chleb duży - 2-3 dh
Woda mineralna (1,5 l) - 6 dh
Sok wyciskany z pomarańczy - 4-5 dh
Mandarynki (kg) - 5-6 dh
Coca-Cola (1 l) - 8 dh
Herbata - 5-10 dh (najlepsza w Fezie zaraz przy Bab Bou Jeloud)
Kawa z mlekiem - 5-10 dh
Piwo Casablanca (dostępne w sklepie monopolowym w Ouarzazate) - 20 dh
Serek topiony (kiri - osiem trójkątów) - 10 dh
Naleśniki - 3-5 dh
Frytki - 5 dh
Snacki, czyli bułka z mięsem i warzywami - 10-25 dh
Tagine - od 25 dh
Brouchetta - od 25 dh
Cuscus - od 25 dh
Harira - 3-5 dh
Bambosze - 55 dh
Olejek arganowy - 60 dh
Woda różana - 20 dh
Przyprawy:
- papryka, kurkuma, kumin rzymski (kg) - 60 dh
- papryka, kurkuma, kumin rzymski (kg) - 60 dh
- ras el hannout (kg) - 200 dh
Bilet na autobus miejski - ok. 4 dh
Pb95 - ok. 13 dh
Diesel - ok. 9 dh
Diesel - ok. 9 dh
Brak komentarzy
NAPISZ COŚ