piątek, 19 sierpnia 2016

Festiwal Filmowy w Luang Prabang


Po kilku dniach chillout-u w Nong Khiaw i Muang Ngoi znów trafiliśmy do ukochanego Luang Prabang. Początkowe plany zakładały Vang Vieng, jednak po wysłuchaniu niezbyt pochlebnych opinii na temat tego miejsca, doszliśmy do wniosku, że rezygnujemy z tej wielkiej imprezowni. Wróciliśmy do jednego z najprzyjemniejszych, naszym zdaniem, miast na świecie i ani przez chwilę nie żałowaliśmy.

Miasto dość szybko wynagrodziło nam rezygnację z pierwotnych planów. Okazało się, że w dawnej stolicy Laosu trwał w najlepsze V Festiwal Filmowy!

Począwszy od 2011 r., na początku grudnia każdego roku w mieście zbierają się aktorzy, reżyserzy, scenarzyści - generalnie ci wszyscy, którzy mają coś do powiedzenia w kwestii kinematografii Azji Południowo-Wschodniej. Dzielą się doświadczeniami, dyskutują, prezentują swoje dokonania. Na festiwalu można przekonać się co piszczy w filmowym świecie tej części świata. Założeniem organizatorów festiwalu jest równy dostęp do prezentowanych filmów, a więc bezpłatny.


Na wielkim telebimie ustawionym na placu przed szkołą, przez okrągłe 5 dni wyświetlane są filmy produkcji m.in. laotańskiej, kambodżańskiej, wietnamskiej czy tajlandzkiej. Celowo załapaliśmy się na jeden z nich - "I love you" produkcji laotańskiej.



Mieliśmy bogatą, rozpieszczoną pannę z Vientiane i pracowitego, uczciwego wieśniaka. Oczywiście narodziło się pomiędzy nimi gorące uczucie, bla, bla, bla i wystąpiły nieoczekiwane trudności. Wszystko, wiadomo, zakończyło się happy endem. Jak to w telenoweli.

Fabuła niezbyt nowatorska, reżyseria raczej średnia, postacie mocno przejaskrawione. Jednakże dla nas niezwykle cenna była możliwość obejrzenia namiastki kultury laotańskiej, choćby pod postacią "I love you". Przeżycie egzotyczne, ekstremalne i ciekawe. Tylko dla ludzi zdeterminowanych, odważnych i rządnych wrażeń. Dodam, że na festiwalu były prezentowane także filmy ambitniejsze, więc jeśli będziecie mieli okazję być na tej imprezie macie dużą szansę, że traficie na nie-telenowelę. Jest w czym wybierać.


Po filmie mieliśmy okazję uczestniczyć w jeszcze jednym wydarzeniu filmowym... Okazało się, że Luang Prabang całymi siłami szykuje się do wielkiej parady słoni, mającej odbyć się 2 dni później, a dzień po naszym pożegnaniu się z LP. Z tej okazji na festiwalu odbył się pokaz specjalny 20-minutowego filmu nagrywanego podczas kilkutygodniowego przemarszu słoni i ich opiekunów przez cały Laos w kierunku Luang Prabang. Zobaczyliśmy jakim szacunkiem są darzone w Laosie te potężne zwierzęta, jak wygląda życie mieszkańców w różnych częściach kraju. Zobaczyliśmy ile jeszcze wspaniałych miejsc pozostało nam do odkrycia w tym niby niewielkim kraju.


Pokazom filmów towarzyszyła cała gama innych interesujących wydarzeń: koncerty, wystawy, a ostatniego dnia wspomniana parada słoni ulicami miasta, na którą niestety się nie załapaliśmy. :-( Piwo znowu lało się strumieniami. Muzyka grała do późnych godzin wieczornych. Wydaje mi się, że wszyscy świetnie się bawili - miejscowi i turyści. Było wesoło, kolorowo, ciekawie. Spędziliśmy cudowny wieczór. Zdecydowanie polecam Luang Prabang podczas tego filmowego święta.

Brak komentarzy

NAPISZ COŚ